sobota, 22 marca 2025

[Z Archiwum AS-a] Kult, Warszawa @ Klub Stodoła, 28.10.2010.


 KULTOWO

Na koncert zespołu Kult wybierałem się już ładnych parę lat, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Jednak jak mówi polskie przysłowie - "Co się odwlecze, to nie uciecze" :) Dlatego tym razem bilet zakupiłem zapobiegawczo już miesiąc przed koncertem i zacząłem odliczanie do występu z niecierpliwością. Kult to zespół legenda z bogatą i burzliwą przeszłością ale też z mnóstwem ważnych piosenek i jeszcze większą liczbą hitów. Koncerty w Stodole zawsze cieszyły się wielkim zainteresowaniem, stąd też nie dziwiła informacja, że kilka dni przed koncertem zabrakło biletów. 

Powiem szczerze, że byłem już parę razy na wyprzedanych koncertach w Stodole, ale takich tłumów to ja tam jeszcze nie widziałem. Ogromne kolejki przed wejściem do klubu oraz w środku. Chyba z wrażenia w łazienkach zabrakło zimnej wody i z kranów leciała tylko gorąca :D Niestety prawie nie załapałem się na support w postaci zespołu Le Moor. Ale wielkiego rozczarowania nie było bo już 10 minut po supporcie na scenie pojawił się Kazik i liczny zespół. Liczny bo na małej scenie pomieściło się aż 9 muzyków. W tym przypadku ilość zdecydowanie miała przełożenie na jakość i Panowie zaczęli od "Wódki". Chwilę potem Kazik po raz pierwszy błysnął humorem i z uśmiechem na ustach powiedział "Dziękujemy, to było wszystko co przygotowaliśmy na dzisiejszy dzień. Dobranoc" ;) Po chwili Kult jednak kontynuował koncert i polecieli z kawałkiem z nowej płyty - "Amnezja". Początek to zestaw hitów na rozruszanie licznej publiczności. Znakomicie się sprawdzający w każdej sytuacji "Pasażer" (grany trochę w innej aranżacji niż wersja T.Love, ale też wymiata), przy którym szaleńcze pogo objęło swym zasięgiem całą salę przez co przemieściłem się z tłumem o parę ładnych metrów. Potem "Baranek" z odśpiewanym przez fanów a capella refrenem, zaraz po nim "Brooklyńska Rada Żydów". Było też kilka numerów, których nie znałem wcale albo znałem słabo jak np. "Czarne Słońca", "Gwiazda Szeryfa" czy "Berlin". Ale tam gdzie znałem tekst wydzierałem się bardzo głośno, tak jak w "Maria Ma Syna", którą Kazik zapowiedział jako ulubioną piosenkę jego wnuczki :D 

Właściwie nie było chwili wytchnienia, bo Kult ma krótkie piosenki, które nie są ozdobione wielką liczbą solówek, co chwila sala wpadała w trans przy kolejnych numerach. Każdy ma swoje ulubione piosenki, dlatego Stodoła żyła cały czas - gdy jedni odpoczywali, inni bawili się na całego. Dla mnie szczególnym utworem było "6 Lat Później", na które czekałem od samego początku. Niesamowity klimat, świetny tekst, chociaż Kazik nie lubi jej śpiewać, bo uważa że fałszuje - nie ma racji. W tym przypadku był to jeden z lepszych momentów koncertu, zwłaszcza, że zaraz potem pojawiła "Arahja" a po niej piosenka, której tekst trzeba będzie przypomnieć tuż przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi - "Czekając Na Królestwo J.H.W.H." (tu Kazik zagrał również przez chwilę na saksofonie). Potem było i ostro ("Generał Ferreira", "Goopya Peezda") i tanecznie ("Łączmy Sie W Pary, ...", "Tan") i balladowo ("Do Ani"). Cały przekrój wieloletniej działalności Kazika i spółki, w najlepszym Kultowym wydaniu. 

Na koniec zasadniczego setu znów kilka utworów z najnowszej płyty - "Idiota Stąd" oraz "Marysia", przemieszane z największymi hitami zespołu. I tak wybrzmiały "Gdy Nie Ma Dzieci" czy "Poznaj Swój Raj". Na koniec odkurzona przy okazji występu MTV Unplugged wersja przeboju sprzed lat Taduesza Woźniaka - "Zegarmistrz Światła" i chwila przerwy przed bisami, w której bynajmniej na sali nie było ciszy. Głośne tupanie i skandowanie "Kazik grać, kurwa mać" sprawiło, że Kult bardzo szybko wyszedł zza kulis. Bisy to przede wszystkim brawurowe wykonanie "Polski" - na wokalu Janusz Grudziński, na scenie pojawiła się dodatkowa trójka osób z biało-czerwonymi flagami z napisem "KULT", a na sali szaleństwo i dzikie podskoki. Potem już do samego końca same standardowe numery ze świetną "Krwią Boga" i "Totalną Stabilizacją" ponownie z Grudzińskim na wokalu. Całość zakończyli "Sowieci" z samą perkusją odśpiewane przez fanów w Stodole razem z Kazikiem. 

Podsumowując swój pierwszy koncert Kultu muszę powiedzieć, że było dokładnie tak jak się spodziewałem. Koncertowo to absolutna czołówka polskiej sceny muzycznej, charyzmatyczny lider - Kazik Staszewski, świetni muzycy, bogate aranżacje (głównie dzięki instrumentom dętym), energia płynąca ze sceny oraz liczne i oddane grono fanów (większość w koszulkach z nazwą zespołu). Wszystko to złożyło się na bardzo miło spędzony wieczór. Na duży plus muszę dodać czas trwania koncertu - prawie równe 3 godziny - oraz to, że nie trzeba na nich czekać całą wieczność po tym gdy skończą supporty. Rozczarowany byłem tylko tym, że nie doczekałem się "Celiny" i "Domu Wschodzącego Słońca", ale przy tak bogatym repertuarze i bogatej dyskografii musieli z czegoś zrezygnować - nie da się wszystkich zadowolić. Może następnym razem, bo taki z pewnością będzie :)


Setlista:

01. Wódka
02. Amnezja
03. Post
04. Pasażer
05. Czarne Słónca
06. Baranek
07. Brooklyńska Rada Żydów
08. Berlin
09. Maria Ma Syna
10. Gwiazda Szeryfa
11. Wspaniała Nowina
12. 6 Lat Później
13. Arahja
14. Czekając Na Królestwo J.H.W.H.
15. Tan
16. Do Ani
17. Łączmy Się W Pary, Kochajmy Się
18. Parada Wspomnień
19. Młodzi Warszawiacy
20. Goopya Peezda
21. Hej, Czy Nie Wiecie
22. Generał Ferreira / Rząd Oficjalny
23. Idiota Stąd
24. Gdy Nie Ma Dzieci
25. W Czarnej Urnie
26. Marysia
27. Dyplomata
28. Kurwy Wędrowniczki
29. Poznaj Swój Raj
30. Zegarmistrz Światła

Bisy:
31. Bankrobber
32. Polska
33. Konsument
34. Po Co Wolność
35. Krew Boga
36. Totalna Stabilizacja
37. Sowieci 

Skład: 

Kazik Staszewski - wokal
Wojciech Jabłoński - gitara 
Piotr Morawiec - gitara
Ireneusz Wereński - gitara basowa
Tomasz Goehs - perkusja
Janusz Grudziński - instrumenty klawiszowe
Janusz Zdunek - trąbka
Tomasz Glazik - saksofony
Jarosław Ważny - puzon