Koniec z narzekaniem. Zespół zaczął od "Poznałem Go Po Czarnym Kapeluszu" - tym razem bez falstartu jak w ubiegłym roku na Bielanach, kiedy zawiodło nagłośnienie. Po chwili "Do Przodu" - utwór z mega pozytywnym przekazem o tym, żeby z optymizmem iść przez życie i nie załamywać się chwilowymi niepowodzeniami. Początek koncertu zdominowały piosenki nagrane z Balcarem. Kolejno pojawiły się "Gorszy Dzień", "Do Kołyski" i "Ćma Barowa". Nie podejrzewam, że to ukłon w stronę odchodzącego wokalisty, ale takie skojarzenie przemknęło mi przez myśl. Ze staroci były "Wokół Sami Lunatycy" czy "Jak Malowany Ptak".
Dżem gra jak sprawnie naoliwiona maszyna, dlatego z przyjemnością słuchało się solówek Jurka Styczyńskiego czy popisów klawiszowych Janusza Borzuckiego. Zaskoczeniem był wyjątkowo gadatliwy Balcar. Przykład z humorystycznym akcentem, gdy Maciej spytał "co jest dziś ważne?", na co ktoś krzyknął "whisky". Wokalista skomentował, że co innego miał na myśli - że w taki dzień (Walentynki) ważne jest, że przytulić drugą osobę, spojrzeć jej w oczy, a nie tylko whisky i whisky 😂 Po czym zespół odpalił miłosny song "Tylko Ja i Ty", które słyszałem chyba po raz pierwszy w życiu. Na chwilę zrobiło się przytulnie i romantycznie.
Zespół nie zwalniał tempa - "Naiwne Pytania", "Harley Mój" i "Wehikuł Czasu" to przeboje, które zna każdy. Na bis, długi wstęp duetu Styczyński - Borzucki, przerodził się w oczekiwanego przez nas z żoną "Partyzanta". Dalej nowy kawałek "Ty Wiesz, Ja Wiem" - ale w sumie to ja nie wiem, kto ma wiedzieć czy ten utwór jeszcze się gdzieś oficjalnie ukaże w obliczu zaplanowanej zmiany wokalisty. Tak generalnie to kiepsko, że nowy kawałek pojawia się po ponad 10 latach od ostatniej płyty zespołu. Jeśli mam gdybać, to był to jeden z głównych powodów odejścia Balcara z Dżemu - brak chęci do nowych nagrań, odcinanie kuponów od sławy plus granie non-stop tego samego repertuaru.
Pierwszy bis zakończyło wykonanie "Czerwony Jak Cegła", a na grande finale tak wyczekiwane "Whisky". Nim się człowiek obejrzał minęło prawie dwie godziny.
Zespół Dżem jaki znam i lubię odchodzi do historii i właściwie jest to jedyny skład jaki znam i poznałem na żywo. Ryśka Riedla widziałem tylko na archiwalnych nagraniach koncertowych, a jego legendę znam jedynie z książek, artykułów prasowych oraz filmów (np. "Skazany na Bluesa"). Faktem jest, że Maciej Balcar odcisnął na zespole i jego piosenkach swój wyraźny ślad (w zupełnie innym stylu niż Riedel), nagrał z Dżemem dwie świetne płyty (szkoda, że nie więcej) i zawsze stawał na wysokości zadania - był trzeźwy, punktualny i zaangażowany.
Sebastianowi Riedlowi nie będzie łatwo wejść nie tylko "w buty" swojego ojca (niezwykłe podobieństwo w głosie), ale również Balcara. Koncerty z "Bastkiem" to będzie petarda, tego jestem pewien, wystarczy przejść się raz czy drugi na Cree, żeby zobaczyć jak młody Riedel czuje rock n rolla. O to jak przyjmie go publiczność też jestem spokojny - Bastek od zawsze był przy Dżemie, występował gościnnie i jest darzony niezwykłą sympatią. Największe pytanie jest o repertuar - czy Dżem wróci do starych kawałków? Czy Riedel będzie chciał grać piosenki Balcara? Czy Dżem z Bastkiem pokusi się jeszcze o nowy materiał? Jak widać znaków zapytania jest sporo - tym bardziej z niecierpliwością należy wyczekiwać 6 kwietnia i koncertu w Spodku, gdzie sporo się wyjaśni. Jak mówi tekst utworu "Do Przodu":
"Idź zawsze do przodu
Nie oglądaj się wstecz, o nie
Nie holuj smutku za sobą
Bo przecież nie wiesz
No nie wiesz, co
Co spotkać Cię może
A jutro niesie nadzieję i
Choć może głupio to brzmi
Bądź przyjacielem swym
A zaczniesz na nowo żyć"
"Beno" Otręba - gitara basowa
Janusz Borzucki - instrumenty klawiszowe
Jerzy Szczerbiński - perkusja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz