środa, 23 grudnia 2020
poniedziałek, 23 listopada 2020
10 sposobów na przetrwanie bez koncertów!
"Krążę z kąta w kąt
Klasnę dłonią w dłoń
Wbijam zęby w tynk
Nie pomaga nic
Z żalu chce się wyć
Odkąd ciebie brak"
("Pepe Wróć",Perfect, Perfect, 1981)
Co prawda frontman Perfectu, Grzegorz Markowski śpiewał o niewyobrażalnej tęsknocie do piwa jasnego pełnego, to słowa piosenki "PePe Wróć" jak ulał pasują do obecnej sytuacji wielu fanów muzyki. Parafrazując
klasyka - panie Premierze jak żyć bez koncertów? Dla wielu z nas muzyka, szczególnie
ta w wersji live, jest jak narkotyk bez którego nie da się wytrzymać. My
zostaliśmy poszkodowani w sposób najgorszy z możliwych.
środa, 20 maja 2020
O radiowej Trójce słów kilka ...
Na blogowym profilu na Facebooku biorę właśnie udział w zabawie, która nazywa się "Top 10 płyt, które ukształtowały mój gust muzyczny". O ile z wytypowaniem tylko 10 płyt miałem trochę problemów i dyskusji z samym sobą, o tyle niezaprzeczalnym jest, że najbardziej na mój gust muzyczny na początku lat 90. wpłynęła Lista Przebojów Programu 3 prowadzona przez Marka Niedźwieckiego. W każdy piątkowy wieczór miałem swój mały rytuał polegający na zapisywaniu w specjalnym zeszycie kolejnych pozycji na liście i analizowaniem co usłyszymy na kolejnym miejscu. Sądzę, że moi rodzice uznali to za mało szkodliwe hobby kilkuletniego chłopca - zresztą ojciec mi tą listę puścił po raz pierwszy i słuchał w miarę możliwości razem ze mną. Wszystkie najfajniejsze kawałki oczywiście nagrywałem na kasety na radiomagnetofonie firmy Unitra. Nie wiem gdzie się podziały te swoistego rodzaju małe kroniki Listy bo fajnie by było na to spojrzeć po latach. Owszem notowania z tamtych lat można bez problemu znaleźć w przepastnych czeluściach internetu, ale to jednak nie to samo. Internet jest bezduszny, a tamte zestawienia były takie moje, osobiste - jak pamiętniki.
poniedziałek, 23 marca 2020
Bezpieczeństwo jest fikcją!
To nie będzie kolejny felieton o koronawirusie. Tych jest aż nadto w ostatnich tygodniach, a ja nie czuję się żadnym ekspertem, żeby się na ten temat wypowiadać. Niemniej jednak faktem jest, że azjatycki wirus mocno zamieszał w świecie muzyki gdyż większość koncertów i festiwali na które wszyscy z nas mamy już bilety została/nie odwołana i/lub przełożona. Nie ma co z tego powodu się wściekać, wszak najważniejsze jest bezpieczeństwo nas samych oraz naszych najbliższych. Zaspokajanie potrzeb kulturalnych ograniczcie w tych dniach do słuchania Waszych ulubionych wykonanwców z Youtuba albo innego Spotifaja.
Ale nie o tym chciałem napisać. Zastanawialiście się kiedyś czy na koncertach na które chodzicie jesteście bezpieczni? Czy gdyby coś się stało, moglibyście liczyć na sprawną interwencję sił organizatora? Temat chodzi mi po głowie już kilka ładnych miesięcy i wnioski, które mi się nasuwają nie są zbyt optymistyczne. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że polscy organizatorzy nadal (jak w latach 90.) liczą, że "jakoś to będzie" i po raz kolejny "się uda". Podstawowym aktem prawnym regulującym prawa i obowiązki organizatora w zakresie organizacji wydarzenia muzycznego jest Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych (zainteresowanych odsyłam do lektury). Ale to jest tylko zbiór przepisów i wytycznych, żeby dostać zgodę na organizację koncertu. A jak to wszystko wygląda w praktyce? Niestety nie zawsze tak różowo jakby chciał ustawodawca. Co prawda obecność i liczbę osób zabezpieczenia medycznego, przeciwpożarowego czy ochrony reguluje akt prawny ale już jakość i wyszkolenie tych służb często jest mocno dyskusyjna.
wtorek, 18 lutego 2020
Perfect, Warszawa @ Torwar, 14.02.2020.
NIEPOKONANI
"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym" - jakże to banalne, a zarazem prawdziwe. Jednak niewielu artystów wie kiedy zejść ze sceny, stając się karykaturami samych siebie. Perfectu to nie dotyczy bo do samego końca byli aktywni i profesjonalni. Legenda polskiej muzyki, która przetrwała "z twarzą" odejście swojego lidera i założyciela Zbigniewa Hołdysa, nagrywając świetne płyty i dając niezapomniane, żywiołowe koncerty. Perfect kończą swoją drogę muzyczną serią pożegnalnych koncertów w kilku polskich miastach. Warszawa była pierwszym przystankiem na drodze "do końca". Grzegorz Markowski zdecydował się zakończyć swoją karierę sceniczną co kończy bardzo ważny etap nie tylko w historii zespołu, ale w ogóle w historii polskiej muzyki rozrywkowej.
W walentynkowy wieczór hala Torwaru wypełniła się praktycznie do ostatniego miejsca, a na okolicznych parkingach ciężko było wcisnąć szpilkę. Przy wejściu na obiekt zostaliśmy z żoną zeskanowani na obecność wnoszenia niebezpiecznych przedmiotów (jak na lotnisku), zamiast standardowego macanka przez wąsatych ochroniarzy - Europa Panie! Na Torwarze mam już ulubione miejsca do oglądania, na murku za ostatnim rzędem krzesełek. Dobry widok i brak konieczności przytulania się z paniami po 60-tce to niezaprzeczalny atut :) A jak się chce wstać i potańczyć to nikt krzywo nie patrzy, że mu zasłaniamy. Na trybunach pojawiliśmy się na rozpoczęcie setu Natalii Sikory, która wystąpiła w roli supportu. Dobra muzyka na oswojenie się z hałasem, nic więcej.
W walentynkowy wieczór hala Torwaru wypełniła się praktycznie do ostatniego miejsca, a na okolicznych parkingach ciężko było wcisnąć szpilkę. Przy wejściu na obiekt zostaliśmy z żoną zeskanowani na obecność wnoszenia niebezpiecznych przedmiotów (jak na lotnisku), zamiast standardowego macanka przez wąsatych ochroniarzy - Europa Panie! Na Torwarze mam już ulubione miejsca do oglądania, na murku za ostatnim rzędem krzesełek. Dobry widok i brak konieczności przytulania się z paniami po 60-tce to niezaprzeczalny atut :) A jak się chce wstać i potańczyć to nikt krzywo nie patrzy, że mu zasłaniamy. Na trybunach pojawiliśmy się na rozpoczęcie setu Natalii Sikory, która wystąpiła w roli supportu. Dobra muzyka na oswojenie się z hałasem, nic więcej.
piątek, 7 lutego 2020
Top 10 płyt 2019
TOP 10 PŁYT 2019
Kolejny muzyczny rok za nami. Mało miałem czasu na słuchanie na bieżąco nowej muzyki - praca, dzieci, obowiązki - wiecie jak to jest, ciężko się skupić, a ja do słuchania nowości muszę mieć święty spokój. Przez cały styczeń w miarę nadrobiłem zaległości. Pewnie wiele dobrych płyt nie przesłuchałem, nie do wszystkich da się dotrzeć, chociaż dzięki Spotify znika bariera dostępności do jakiegokolwiek artysty na świecie.
Muszę przyznać, że był to dobry rok jeśli chodzi o nową muzykę, lepszy niż poprzednie 2 lata gdzie często wciskałem niektóre albumy na siłę, żeby wypełnić pierwszą dziesiątkę. Interesowała mnie głównie muzyka rockowa, bo jak już zapewne zdążyliście zauważyć takiej przeważnie słucha autor tego bloga. Jednakże muszę też docenić inne gatunki na które moja głowa otworzyła się przez ostatnich 12 miesięcy. Chodzi mi głównie o hip hop i jego różne mixy z artystami rockowymi. Przy okazji winę za ten stan rzeczy zwalę na kolegę, który wciągnął się mocno w klimaty młodego polskiego rapowego podziemia czym i mnie trochę zaraził, np. takim zespołem jak PRO8L3EM (polecam przesłuchać). Ale na to, żeby takie albumy trafiły do corocznego zestawienia musi jeszcze trochę czasu minąć :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)