"WHISKY W GŁOWIE SZUMIAŁA DZIŚ"
Kondycja polskiego rock n' rolla jest w kiepskim stanie, ale takie zespoły Cree pozwalają mieć nadzieję, że pacjent przeżyje. Może będzie bez nogi i będzie miał problemy ze słuchem ale nie zginie z powierzchni ziemi, bo trzyma go przy życiu grupka pasjonatów – zarówno muzyków jak i fanów, bo wiadomo, że bez nich ciężko. Zespół Sebastiana Riedla w tym roku obchodzi 25-lecie więc do młodzieniaszków się nie zalicza, ale zespół cały czas jest kreatywny, wydaje nowe świetne płyty a ich porywające koncerty to absolutny top jeśli chodzi o polską scenę rockową. Aż dziwne, że są stosunkowo mało znani szerszej publiczności. Najbardziej chyba z tego, że wokalista Sebastian Riedel to syn tego słynnego Ryśka Riedla, wokalisty Dżemu. Bycie synem znanego ojca to zawsze parę punktów do ogólnego fejmu, ale takie odniesienia są krzywdzące dla całego zespołu Cree, który nagrywa inne rzeczy niż Dżem – ma własny styl i jest to naprawdę kawał solidnego rocka.
Od lewej: Sebastian Riedel (Cree), autor bloga |